fbpx
empatyczna analiza transakcyjna

Empatyczna analiza transakcyjna

czyli jak rozmawiać u progu samotności

Jak empatyczna analiza transakcyjna zmieniała moje życie? Jak można bardziej empatycznie dogadywać się ze sobą samym?  Dlaczego warto dogadywać się z dorosłym, dzieckiem i rodzicem, których nosisz w sobie?

W poprzednim poście jest wstęp do tego, skąd wzięły się w ogóle poniższe rozważania. 

W ramach dalszego ciągu poznawania moich wewnętrznych reprezentacji „ja” było poznanie analizy transakcyjnej. Analiza Transakcyjna to koncepcja, według której każdy z nas niesie w swoim umyśle reprezentacje własnego dziecka, rodzica i dorosłego. Dziecko wewnętrzne może być „dostosowane” lub nazwijmy je „wierzgające”. Rodzic też może być rodzicem krytycznym, każącym albo rodzicem opiekuńczym i troskliwym. I tak okazało się, że liczba moich reprezentacji, które noszę w sobie zwiększyła się o kolejnych pięć osób.
A kiedy ich poznałam, okazało się, że potrzebuję się z nimi nauczyć dogadywać. Wiele razy zdarzało się, że w sytuacji stresującej do głosu publicznie dochodził jeden z moich wewnętrznych rodziców albo jedna z moich małych rozwydrzonych dziewczynek. Jednego się dowiedziałam na pewno.

Kiedy, krzyczą, to oznacza, że mają coś ważnego do powiedzenia

One nie są zmanierowane złośliwe jak jakieś trolle. To są kawałki mnie, które stoją na straży czegoś ważnego. To, że nauczyłam się z nimi dogadywać, stało się dzięki Porozumieniu bez Przemocy. To była moja własna empatyczna Analiza Transakcyjna. Dla mnie w tym momencie życia, w którym było to potrzebne, okazało się, że właśnie NVC daje mi możliwość obejrzenia faktów, emocji i potrzeb takiego wewnętrznego mówiącego do mnie ze środka głosu.
Dzięki temu, że zaczęłam rozmawiać z tymi swoimi pięcioma reprezentacjami, zaczęłam odzyskiwać wewnętrzny spokój. Dostałam dużo więcej zrozumienia co do tego, co się dookoła mnie dzieje i jakie schematy mają na mnie wpływ. Dostałam dużo sprawczości.

Pogłębiając kontakt z moimi wewnętrznymi „Ja”, nauczyłam się widzieć i czuć, jak to jest, kiedy taki wewnętrzny rodzic patrzy na mnie swoimi oczami. Albo, kiedy patrzy na mnie moje wewnętrzne dziecko. Wchodzenie w ich buty i spojrzenie na siebie taką, jaką teraz i tutaj jestem, kiedy choćby siedzę przed tym mikrofonem. Takie spojrzenie daje mi zupełnie inną perspektywę na siebie i życie.

Coś, co bardzo mi w tym pomogło, aby dogadywać się z nimi i w ogóle mieć otwartość na to, żeby ich wysłuchać to świadomość i zaufanie, że oni chcą dla mnie dobrze. Że oni – moi wewnętrzni „ja” nie chcą mnie skrzywdzić, ale tak naprawdę ostatecznie są czegoś ważnego dla mojego dobra.

Oni krzyczą coś, kiedy ja nie chcę słuchać, bo chcą, bym usłyszała coś ważnego dla mojego dobra.

Zaufanie …

… temu wewnętrznemu głosowi, że on rzeczywiście chce coś ważnego powiedzieć, jest dla mnie jedną z kluczowych jakości, które będą wspierały taką wewnętrzną komunikację na progu samotności.

Empatyczna Analiza Transakcyjna – ćwiczenie

Kliknij poniżej na film, który trwa półtorej minuty z propozycją ćwiczenia 

To Twój Dream Team. Będzie z Tobą zawsze. I wszędzie.

Chyba warto być z nimi dogadanym?

Mając taką wewnętrzną piątkę, możesz sobie pozwolić na dogadywanie się ze sobą, wtedy, kiedy w świecie zewnętrznym jest to trudne. Kiedy jesteś po prostu samotny. Kiedy czujesz się samotna.
Posadź wtedy naprzeciwko siebie swoje rozwrzeszczane dziecko i opiekuńczego rodzica. Posadzić obok nich swojego dorosłego jako mediatora.
Kiedy patrzysz na swoje wewnętrzne reprezentacje, jedne są bliżej, inne są dalej. Każda z nich może mieć inną postawę, zachowanie. Każda z nich ma jakieś swoje charakterystyczne cechy. Która z nich milczy? Kto jest żwawy i wyrywa się, aby być usłyszanym? Kto się nudzi?
Każda z tych reprezentacji wydaje się żyć własnym życiem. Każda z nich zachowuje się inaczej. I Każda z nich mówi swoim głosem. Wsłuchanie się w te głosy, z troską, czułością i próba ich zrozumienia – to  właśnie jest empatyczna analiza transakcyjna.

Słuchanie i rozumienie

Skąd to umieją? To wszystko jest siłą twojego umysłu. Odkąd zostałeś lub zostałeś powołana do życia, umysł gromadzi oprogramowanie jak komputer. Z każdym kolejnym doświadczeniem, umysł wgrywa kolejne wersje. Kolejne wersje mają służyć Twojemu przetrwaniu. Twój umysł robi to po to, aby zapewnić Twój rozwój i ciągłość gatunku.

Każda kolejna funkcja została w Tobie zaprogramowana. Jak to się dzieje, że umysł wygrywa te programy? Przecież one nie dotyczą wszystkiego. Programy nagrywają się na podstawie zachowania otoczenia i Twojej reakcji na to, co się w tym otoczeniu dzieje.
Te procesy są z Tobą na całe życie. System stale się nadpisuje kolejne wersje. Nagrywamy, wgrywamy poprawki, sprawdzamy ze światem, co działa, co buduje naszą tożsamość, co jest nasze.
Czasem jednak przychodzi moment, kiedy musimy odinstalowywać to, co już nam nie służy. Problem polega na tym, że z tymi programami znamy się zazwyczaj już długi czas. Te programy, które przestają działać, które, nie potwierdziły się w długoterminowych operacjach. Muszą odejść do lamusa. Jest kilka prawidłowości dotyczących procesu odinstalowania niewspierających schematów i nawyków.

Niewspierające nawyki i schematy, które wymagają amputacji

Po pierwsze, kiedy okazuje się, że jakiś schemat dla Ciebie przestaje działać – najczęściej okazuje się, że chwilę go już nosisz. Czasami pięć, czasami 20, a czasami 30 lat. Przez ten cały czas schemat był znany jako bezpieczny, budował Twoją tożsamość — zgadnij, co się dzieje, kiedy chcesz się go pozbyć. Twój schemat zaczyna żyć jakby swoim życiem i z czasem może zacząć przejmować nad Twoim życiem kontrolę.

Po drugie, posiadanie w systemie takiego schematu kosztuje Cię o wiele więcej energii, niż kiedy o nim w ogóle nie myślałeś. Próby zwalczenia go, próby odejścia, porzucenia – same próby i myślenie o tym, jak się go pozbyć zużywa Twoją energię, czas i zasoby! Życie z takim niechcianym schematem jest jak mieszkanie z jakimś strasznie śmierdzącym kwiatkiem. Albo paskudnym obrazem (pamiętasz obraz Gladys z Friends?)

Po trzecie, w pewnym momencie zaczyna do Ciebie docierać, że chcesz pozbyć się kawałka siebie. Swojej własnej tożsamości. To jak amputacja. To jest tak, jakbyś kawałek siebie odciął, pogrzebał go i spowodował, że on do ciebie umarł. Tam, gdzie jest śmierć, tam jest ból, poczucie straty, jest żałoba.

Często jest to dodatkowo trudne, bo okazuje się, że taki niewspierający już schemat przez lata bardzo nam służył. I – co więcej – otrzymaliśmy go od kogoś bardzo bliskiego, od kogoś, kto był bardzo dla nas ważny. Ściąga na życie od kogoś, kto był dla nas autorytetem. Często też dostajemy taki schemat w momencie, kiedy dzieje się w naszym życiu coś ważnego i trudnego, bo to taki skrót, żeby ułatwić sobie wyjście z ciężkiej sytuacji.
Dlatego tak ciężko jest się rozstać z rzeczami, które już nam nie służą.

Dlatego tak ciężko o zmianę.

Cały materiał powyżej to kolejny ze sposobów na to „Jak docierać do tego, co jest najważniejsze”, kiedy zaczynasz przekraczać próg samotności. Poprzedni materiał dotyczył Rady Mentorów i znajdziesz go tutaj. Jeśli dogadać się ze swoimi wewnętrznymi głosami zapraszam Cię na sesję z  Twoją własną empatyczną analizą transakcyjną. Na Instagramie i na Facebooku znajdziesz dodatkowe pytania i refleksje na ten temat.

Ten tekst będzie miał kontynuację. Zapraszam Cię na podróż pogłębiającą.